Schody, schody ..
Jak gdzieś wcześniej pisałem, moja żona (nie Zofja ) po licznych namysłach podjęła decyzję - schody zabiegowe betonowe! I ponad tydzień temu decyzja zmieniła status na "wykonane". Pisze się prosto ale zabawy przy nich trochę było.
Rano dnia któregoś dzwoni p. Zdzich, że "panie, po mojemu te schody to jakiś .. .. rysował". Chodziło o to, że zaczynają się na środku nazwijmy to "korytarzyka" i zabierają sporo miejsca na parterze. Są widoczne wyraźnie z salonu i mogą troche `przygniatać` tamtą część domu. Zasadniczo przyznałem mu rację ale to już nie tylko konstrukcja ale i estetyka, więc domena mojej żony (nie Zofji hihi ). Do tego poprosiłem też teścia by zajrzał do majstra i nie dopuścił do `poprawek`. Bo ten jako jedyne rozsądne wyjście widział spiralne schody metalowe..
Poniżej zdjęcie wstępnej konstrukcji pod szalunek ,schody projektowo miałyby się zaczynać mniej więcej w linii otworu w stropie, czyli z 60-70 cm dalej w `korytarz` od deski, którą my uznaliśmy za punkt wyjścia. Ostatecznie wyszło tak (w projekcie jest chyba 5 stopni prostych, u nas 2 i już zakręt):
Nie obyło się przy tej zmianie bez rozwałki, niestety. Cofnięcie schodów na dole musi się odbić górą. A tu konieczna była wycinka z użyciem wiertary, szlifierki oraz wynajmu ciężkiego młota.
Przebiegłem sie parę razy w tę i nazad i jakoś nie do końca mi "leżą", te schody. Czy to kwestia tych skosów licznych czy o coś innego nieuchwutnego chodzi - nie wiem. Natomiast faktem jest że chciałem betonowe - mam i jest ok. Transport pionowy zabezpieczony..