Ocieplanie poddasza ..
Planowaliśmy już dawno temu, że upychaniem "waty w dach" zamie się teść mój Jan ale nie sądziłem, że pomagać tak aktywnie będą ciotki. I to obie - w zamian za mnie uwięzionego w tygodniu w służbowym aucie. Wielkie dzięki.
Wykorzystując dużą krokiew w Gammie (26 cm) oraz myśląc o budynku w okolicach energo-oszczędnego walimy wełny całkiem grubo w dach: 5+20 między krokwie oraz jeszcze 5 cm poprzecznie pod krokwiami. Na to (lub pod, to jak kto woli) dojdzie folia paroszczelna i płyty k-g.
Kilka spostrzeżeń / porad z paru dni zabawy na poddaszu:
- zakupy wskazane: kombinezon (np. malarski) z kapturem, gogle na oczy, rękawice gumowe co najmniej od wewnątrz, maski do oddychania (zużycie jedna dziennie), ew. czapa z daszkiem
- pylenie stanowi pewien problem: przy oddychaniu czy upychaniu powyżej głowy - leci w oczy. Stąd w/w zakupy . Podobno "Unimata" firmy Isover najmniej się `sypie` ale nie sprawdzę już
- cięcie wełny z rolki nieźle idzie cienkim, długim no i ostrym nożem na jakiejś desce
- mały kąt nachylenia oraz spory jednak ciężar własny grubych warstw wełny wymusza stosowanie podwiązań z drutu czy sznurka ( nawet cięte pończochy się nadadzą - sprawdzone ) . Plus pistolecik zszywkowy
- z uwagi na niewielką wysokość poddasza w `Gammie` przy tych 2 oknach dachowych pewnie nie uda się zachować zasady rozglifienia: równolegle do sufitu i prostopadle do podłogi. Będzie mała kombinatoryka..
Aha - przed wpychaniem wełny musieliśmy podokręcać śruby łączące krokwie z jętkami. Po 5 miesiącach od założenia więźby część z nich była jakby luźniejsza. To jak sądzę efekt osiadania czy pracy tych elementów po zamontowaniu na budynku.
Zakupiłem materiały do instalacji wod-kan. Wojtek ma zacząć swoją część w tygodniu.